poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 1

  Nasza przyjaźń była statkiem, parowcem dryfującym po spokojnej tafli codziennego życia. Ja stanowiłam kotwicę utrzymującą nas przy ziemi, stabilną i oporną do ruchu. Cassie była żaglem, szerokim, bielącym się w świetle promieni słonecznych. Utożsamiała się z wiatrem, który dął w jej rozchylone skrzydła rozpostarte na drewnianym maszcie.
Ale jak to zawsze w tych pięknych historiach bywa, na drodze pojawia się góra lodowa. Z jednej strony można się z nią zmierzyć i pokonać wszelkie przeszkody, albo zwyczajnie obejść bokiem, lecz wtedy to już nie będzie to samo.
                                                                            ***
 
      - To nie jest pożegnanie, nie nazywajmy tego tak.- uniosłam rękę ku górze by delikatnym ruchem zetrzeć sunące po policzkach Cassie strumienie łez. Każdy wiedział, że była harda, ale teraz patrząc w jej napuchnięte oczy nikt nie byłby w stanie tego potwierdzić. - Przecież będziesz do mnie przyjeżdżać. - wymusiłam na ustach cień uśmiechu. W końcu kotwica powinna być twarda, prawda?. - Nie każ mi zapamiętywać tego momentu przez mgłę łez.- zacisnęła usta w wąską linię i zaciągając się powietrzem, spojrzała na mnie z opanowaniem. Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby jej szczęka była tak napięta. Między nami nastało milczenie, lekko drażniące, ale lepsze niż płacz. Niestety była to tylko cisza przez burzą. Niespodziewanie Cassie zaniosła się gwałtownym szlochem i jakby omdlała, wpadła w moje ramiona. Objęłam ją niepewnie, dając upust chwilowej słabości.
- Obiecaj mi coś.- mruknęła umiejscawiając brodę na moim obojczyku. Tak bardzo będę tęsknić za jej upajającym zapachem perfum, które swoją intensywnością drażniły śluzówki. Zamajaczyłam cichym przytaknięciem. - Obiecaj mi, że nigdy nie znajdziesz innej przyjaciółki, a zwłaszcza ładniejszej.- Na jej usta wkradł się ten kochany, szeroki uśmiech.
- Postaram się.- opowiedziałam zacieśniając uścisk na jej talii.
- I że o wszystkim będę dowiadywać się pierwsza, bez względu na to, jakie rachunki za telefon będziesz płacić. - Tak bardzo będzie mi jej brakowało. Nagle po prostu wybuchłam niepohamowanym szlochem, czując narastającą pustkę w sercu. Dziewczyna wzdrygnęła się zszokowana, ale nie odsunęła mnie od siebie. Nie wiem ile tam stałyśmy, ale na pewno kawał czasu, ponieważ w końcu usłyszałyśmy nieoczekiwane trzaśnięcie drzwiczek samochodu. Mama. Rozluźniłam uścisk Cassie i ostatni raz pochłonęłam wzrokiem jej cudowną, lekko zaczerwienioną twarz.
- Do zobaczenia Alex. - zdołała wykrztusić, kiedy umiejscawiałam się na siedzeniu pasażera. Machnęłam niechlujnie ręką, zamykając w locie drzwiczki, podczas gdy mama już ruszyła. Jeszcze chwilę później słyszałam jej śmiech.
- Nie pozwoliłaś mi się z nią należycie pożegnać.- wytknęłam matce. Kobieta siedziała wyprostowana za kierownicą, skupiając się na każdym znaku drogowym.
- Miałyście wystarczającą ilość czasu.- prychnęła. - Samolot nie będzie czekał specjalnie na Ciebie. - rzuciła siarczyście. Co jej dzisiaj odbiło? Jeżeli tak reaguje na mój wyjazd, to chcę się ulotnić od niej jak najszybciej. Resztę trasy przesiedziałyśmy w ciszy, nie licząc moich nieskładnych pojękiwań do taktów piosenki, która leciała w radio. Pogoda dzisiaj wyjątkowo dopisywała kierowcom, minimalny wiatr i cień zachmurzenia, który przykrywał rażące słońce letniego popołudnia. Opierałam głowę o cienką szybę, kierując wzrok na mijające nas samochody, Droga wydawała się być monotonna, jakbyśmy mimowolnie stali w miejscu. Momentami zdarzały się krajobrazowe pejzaże łąk, albo delikatnie rozpostarte na trawie stawy z otaczającymi je pałkami. Ale niestety przemijały one szybko, znikając za zabudowaniami różnorakich korporacji i przedsiębiorstw. Wtedy już tylko suche budynki okalały przestrzeń przy jezdni. Niespodziewanie samochód się zatrzymał, a ja osłupiała przeniosłam wzrok na wysiadającą matkę.
- Nie zajeżdżamy jeszcze do domu? - zapytałam wysuwając nogi na rozgrzany asfalt.
- Gdybyś szybciej się uwinęła z tym pożegnaniem, to byśmy zdążyły zajechać.- odpowiedziała obojętnie, kierując się do bagażnika. „Uwinęła”.? Ałć, to zabolało. Rozejrzałam się wokoło. Moje pole widzenia obejmował zaledwie rozległy parking z nielicznie zaparkowanymi pojazdami.
- A moje bagaże?- jęknęłam skonsternowana, przecierając zaspane oczy.
- Wzięłam je ze sobą, byłaś przecież już spakowana. - odparła beznamiętnie, sięgając po granatową walizkę z czarną rączką. Zaprezentowała mi ją dla udowodnienia, po czym odłożyła na ziemię, sadzając jak psa przy swojej nodze.
- A mój terminarz? - zagadnęłam, gestykulując pod wpływem zdenerwowania rękami. Niespodziewanie matka się roześmiała, dając upust panującemu między nami napięciu.
- Jest w czarnej torbie, razem z książkami. - skierowała się z powrotem do bagażnika, sięgając po ową rzecz.
-A...- zaczęłam.
- Twoje bilety są w portfelu w Twoim plecaku. - przerwała z rozbawieniem w głosie. - Skarbie, zajęłam się wszystkim. Nie byłabym Twoją matką, gdybym o czymś zapomniała. - dodała, puszczając mi oczko. Nie pasowało to do jej poważnych rysów twarzy. Odetchnęłam teatralnie, zapewniając ją, że teraz jestem spokojna. Mimo to w mojej głowie rodziły się kolejne niepewności. A szczoteczka do zębów? Mój kocyk? Na pewno nie wzięła moich albumów!
                                                                              ***
     Stałyśmy przy odprawie. Lekko poddenerwowana chodziłam w kółko, wciąż czytając te same reklamy i uśmiechając się do ochroniarza. Mama sprawdzała coś w swoim telefonie.
- Alex, usiądź proszę. Zrobi Ci się niedobrze od takiego ciągłego chodzenia dookoła siedzeń. Niespodziewanie przyhamowałam, zajmując plastikowe siedzenie obok niej.
- Pamiętaj, żeby zabrać wszystkie bagaże z samolotu. Podpisałam Ci każdą walizkę. - rzekła usadawiając dłoń na moim kolanie. Zaczęła się chyba ta poważna rozmowa. Przytaknęłam. - Masz do mnie zadzwonić jak wylądujesz, rozumiesz?- pokiwałam głową, zarysowując na ustach coś na kształt uśmiechu.- Pokładam w Tobie nadzieje i wierzę, że jesteś odpowiedzialną dziewczyną, która potrafi o siebie zadbać. - dodała. Moje serce z niewiadomych przyczyn momentalnie zakuło. Poszerzyłam swój uśmiech i potaknęłam nieco pewniej.
- Nie będziesz miała podstaw by tracić tej wiary. - odpowiedziałam, najżyczliwiej jak mogłam. Mama uniosła swoje ramię i delikatnym, ale szybkim ruchem schowała mnie w swoich objęciach. Tylko nie płacz. Tylko nie płacz.
- Jak już się zadomowisz, razem z Cassie odwiedzimy Cię , w któryś z weekendów. - zapewniła. Przygryzłam stanowczo wargę, tamując napływające łzy. Mama zawsze mnie uczyła, że w miejscach publicznych nie wolno płakać. Samolot odlatywał za 20 minut. Recepcja informowała o udaniu się do środka w uporządkowanym tempie. Jakiś mężczyzna, z którym rozmawiała mama, wziął moje bagaże, prócz małego plecaczka i odszedł w stronę wyjścia. Stanęłam w kolejce. Nie śpieszyło mi się jakoś specjalnie, żeby wchodzić do tej ogromnej komercyjnej maszyny. Drżącymi rękoma, wyjęłam bilet i zamknęłam w dłoni, jakby był największym skarbem jaki posiadałam.
Nagle usłyszałam głos mojej mamy:
- Nie denerwuj się, przy takiej pogodzie nawet turbulencji nie będzie. - Posłała mi pocieszny uśmiech i potarła swoją szorstką dłonią moje odkryte ramię. Nadeszła ta chwila. Podałam kasjerce mój bilet, a ona postawiła na nim jakąś dziwną pieczątkę i kazała udać się korytarzem do środka. Spojrzałam na mamę. Ona bezprecedensowym ruchem otarła mokry policzek i skierowała swój wzrok na moim zdziwionym spojrzeniu. Ponownie mnie objęła i ucałowała w czoło szepcząc:
- Matce też się zdarza. - po czym znowu otarła wilgotne oczy. Rozpromieniłam pożegnalnym uśmiechem i pewna siebie ruszyłam do przodu.
- Do widzenia, mamo.





  _____________________________________________________________________________

    I jak wrażenia.? Jeżeli przeczytałeś...Zostaw komentarz.! :)

11 komentarzy:

  1. Super!!! Czekam na kolejny rozdział!!!
    Życzę weny!
    Zapraszam do mnie:

    1d-one-direction-imaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie się zaczyna :)
    Czekam na więcej :)
    Pozdrawiam
    G xx
    (@GmymemoriesK)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Na prawdę strasznie mi się podoba :D
    Czytając ,może wyłapać świetne cytaty :D xxxx
    Jeśli masz zamiar powiadamiać o dalszych rozdziałach to proszę ,to mój tt : @idontcaree__

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie xx
    Z niecierpliwością czekam na next :)
    @Aj_Loff_Dimples

    OdpowiedzUsuń
  5. zapowiada się ciekawie, czekam na kolejny <3 @luvmyZaynn

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :) na prawdę mi się podoba - piszcie dalej xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MEWDJAFCNWFW
      Na prawdę macie talent o co teraz trudno, ponieważ strasznie dużo dziewczyn zabiera się za pisanie w ogóle nie wiedząc jak łączyć ze sobą poszczególne wyrazy i wychodzi im z tego jedno wielkie bagno. Tak więc piszcie dalej, nie przejmujcie się hejtami (o ile w ogóle będą). @Harry_MyGod

      Usuń
  8. zapowiada się ciekawie, bd informować @gostek_

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi sie podoba. Na pewno będe czytac daalej :* /Gabb

    OdpowiedzUsuń