poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Prolog


      Oczywistą rzeczą jest to, że mogę Cię porównać do magika. Stajesz przed ludźmi, jak gdyby nigdy nic i wyciągasz karty. Raz trafi Ci się królowa kier, innym razem dziewiątka pik, ale nigdy nie będzie to ta sama liczba. Jestem pośród nich, niezauważalna, niechlujnie wsunięta gdzieś z tyłu. Raz mnie przetasujesz, a czasem odłożysz na stolik. Jednak mimo wszystko, będę dla Ciebie tylko sztuczką. 
                                                                     
                                                                          ***
   
      Moje oczy spowiła gęsta mgła, jeżeli miałabym nóż, to mogłabym pokroić ją na kawałki. Poczułam lekkie mrowienie w palcach. Nadchodził przymrozek. Gałęzie, unosząc się z delikatnym tchnieniem wiatru, zataczały niesymetryczne koła ,jakby zarysowując kształty na niknących w granacie chmurach. Słońce w pewnym momencie umknęło za horyzontem, pozostawiając niknący pas łączący się za widnokręgiem. Dawało jeszcze się we znaki ukazując swoją stałą obecność. Ciemność powoli, ale dużymi haustami pochłaniała kolejne drzewa, nadając im łudząco podobną postać po człowieczej. Zaczęłam się zastanawiać kiedy zdążyła pochwycić także mnie, zamkniętą w barierze własnego ciała. Jak na złość nie wzięłam telefonu. Jeszcze ciepły mech, na którym siedziałam obejmował mnie swoimi gałązkami nie pozwalając na jakikolwiek ruch w stronę domu. Tak więc zostałam. Nocą świat wydawał się taki tajemniczy. Każdy szelest czy świst wiatru był podejrzany. Spojrzałam na swoje ręce, gdyby się nie trzęsły, pewnie bym ich nie dojrzała. To była już stanowczo odpowiednia pora by wrócić. Sunąc plecami po korze pnia uniosłam się na nogi. Wytarłam spodnie wilgotne od trawy i wyprostowałam zgięte w pół plecy. Zapach nocnego lasu był odurzający. Rozejrzałam się dookoła. Znikąd światła czy widocznej drogi. Można powiedzieć, że z własnej przyczyny byłam w kropce. Postanowiłam iść na zachód. Było tak cicho, że słyszałam własne, podwyższone tętno. Ale i oddech, lecz nie należący do mnie.... Niespodziewanie zadzwonił budzik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz